Strona Główna
|
Szukaj
|
Użytkownicy
|
Grupy
|
Galerie
|
Rejestracja
|
Profil
|
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
|
Zaloguj
Forum Cane Strona Główna
->
Tęczowy Most
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
ADMINISTRACJA
----------------
Regulamin
PSY
----------------
Wszystko o psach
Zdrowie
Posiłki
Pielęgnacja
Behawioryzm
Szkolenie
Sporty
Czytelnia
Hodowla
Wystawy
FOTOgaleria
Tęczowy Most
Schroniska
Akcje
WWW.RODOWODOWY.XT.PL
RASY PSÓW
----------------
Grupa I
Grupa II
Grupa III
Grupa IV
Grupa V
Grupa VI
Grupa VII
Grupa VIII
Grupa IX
Grupa X
Inne psiaki
INNE
----------------
Off-Top
Linkownia
Użytkownicy
Inne zwierzęta i rasy
Administracja
CBox
----------------
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
psiara
Wysłany: Pią 11:36, 22 Gru 2006
Temat postu:
napewno.. tam nie ma smutku..jest tylko radosc i oczekiwanie na spotkanie swych bliskich po latach..
ewelinka
Wysłany: Czw 17:26, 21 Gru 2006
Temat postu:
każde odejście zwierzaka jest dla właściciela ogromnym, strasznym przeżyciem ;(... moze tam mu lepiej...
Karolcia
Wysłany: Czw 16:04, 21 Gru 2006
Temat postu:
Przykro mi Ewelina. Ja też straciłam 'przyjaciółkę', ale mnie tam wtedy nie było. Dowiedziałam sie dopiero po roku. Ciężko mi to wspominać...
psiara
Wysłany: Czw 13:13, 21 Gru 2006
Temat postu:
rzeczywiscie,smutne
[*][*][*]
Nenusia
Wysłany: Śro 20:11, 20 Gru 2006
Temat postu:
Biednactwo, a jakie śliczne....;(
[*][*][*]
ewelinka
Wysłany: Śro 19:33, 20 Gru 2006
Temat postu: Kubuś..[*]
obiecałam że kiedyś o nim napisze ...
Kubuś pudelek miniaturka śliczny mały biały piesek
oto jego historia:
Pewnego dnia przyszła do nas babcia, jako że oddawna planowaliśmy zakup pieska, ale ten którego mieliśmy przygarnąć porwano podczas wakacji
babcia przyszła z dobrą nowina, że u koleżanki z pracy która ma 2 pudelki suka się oszczeniłą
zaczęły się błągania, prośby skierowane do rodziców...po długich namowach sukces, zadzwoniliśmy do tej pani, umówiiliśmy się na obejrzenie piesków
i ewentualnie się zastanowimy ale tak ans urzekły i się mama w nich zakochała
wybraliśmy najbardziej ruchliwego, tego który pierwszy do nas podszeeł
już wcześniej wybrałyśmy dla niego imię i tak Kubuś u nas zamieszkał, żył szcześliwie i zawsze był wesoły zawsze dużo biegał... jedyny problemem było to, iż zawsze płakał gdy zostawał sam
potem w wieku półroku zaczęły się problemy, zapalenie uszu, to dla tej rasy częsty problem niestety naszego psiaka nieominął
. Z tym był spory problem zrobił się nerwowy w okolicy uszu, głowy nikt nie mógł go dotknąć, żeby wyczyścić mu uszy potrzebne było 4 osoby... żeby go trzymać zaczął gryźć jeśli go nie trzymaliśmy, kiedyś zaczął gryźć weterynarza wtedy postanowił, że wyleczy mu uszka pod narkozą. udało sie było lepiej, przez jakiś czas nie chorował znowu był tym samym wesołym pełnym życia KUbusiem. Tak dożył roku znowu ten sam problem uszy..
ale nie poddawaliśmy się jakoś dawaliśmy radę pielęgnując jego uszka, stał się bardziej osowiały ale powoli widać było poprawe...
tego dnia nie zapomne nigdy, gdy patrze na jego zdjęcia zawsze przed oczami staje mi ta chwila, dla jednych krótka a dla mnie trwała wieczność.. jak najgorszy sen... tylko tu po przebudzeniu nie było wszytsko ok
pojechaliśmy na wycieczke rowerową Kubuś biegł cała drogę do babci (bo tam miał zostać zawieziony jak my pojedziemy gdzieś dalej) wszystko było dobrze, wracaliśmy zadowoleni ...
ale on zauważył, że po drugiej stronie jakiś facet jedzie na rowerze... myślał że to mój tata kóry wtedy był w niemczech
chciał do niego biec....do niego udało mu się do biec ale jak spostrzegł że to nie on nie jego pan chciał wrócić do nas ....wszsytkie samochody się zatrzymały..każdy miał cichą nadzieje że się uda...dzieliło go od nas jakieś 2 metry....nadjeżdżał autobus..niewiedział czemu wszystkie samochody stoją, niezdążył zachamować..Kubuś nie przeżył to stało się tak szybko...a ja tam stałam i nie mogłam nic zrobić, zginął an moich oczach zginął z miłości..bo kochał i chciał mieć nas całą rodzinę razem....;/ wracając ledwo dojechałam do domu... cały czas płakałam i nie moglam sie z tym pogodzić ..przecież był taki młody
niezapomne też słów mojej siostry mówiła że może to i lepiej bo tam w psim niebie nie będą mu dolegały uszka że będzie zawsze zdrowy.....
KUBUŚ[*]
przepraszam za jakoś zdjęć ale robiłam zdjęcie zdjęciom
ehhh i znowu się popłakałam
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance
free theme by
spleen
&
Programosy
Regulamin